6 sie 2016

Franz von Winckler

Uratował Katowice, z małej wioski przeistoczyły się w cudowne miasto. Skromny robotnik, który przebył karierę od zera do milionera. Potrafił pogodzić umiejętne gospodarowanie z działalnością charytatywną. Franz von Winckler, albo jak kto woli, Franciszek von Winckler, jest jedną z postaci z historii Górnego Śląska.

Jego pełne imię brzmiało Franz Xavier Winckler. Przyszedł na świat 4 sierpnia 1803 roku w Tarnowie koło Ząbkowic Śląskich, jako syn Marie Dittrich i Johannesa Wincklera. Pierwsze imię otrzymał po dziadku ze strony ojca Franzu. Wraz z rodzeństwem wychowywany był w skromnych warunkach.
W późniejszym czasie ojciec chłopca został zarządcą dóbr hrabiego Schlabrendorfa auf Stolz. Praca ta zapewniła rodzinie dostatek i można było teraz wykształcić Franza.
Jako sześciolatek wysłany został do wujka w Wasseldorf. Jakiś czas po powrocie do domu zamieszkał w domu dr Harazina, gdzie pobierał prywatną naukę. Następnie wysłany został do gimnazjum w Kłodzku. Później przeniósł się do seminarium jezuickiego. W 1818 roku przeniósł się ponownie, tym razem do gimnazjum w Nysie.
Pewnego dnia udał się do Urzędu Górniczego w Brzegu. Miał nadzieję, iż dostanie tam pracę w kopalniach w Wałbrzychu. Jednakże los chciał inaczej, toteż skierowany został do Tarnowskich Gór.
Franciszek nie miał innego wyjścia, więc chcąc czy nie chcąc, pojechał do Tarnowskich Gór. Tam zatrudniono go w Königliche Friedrichs-Bleierzgrube. Pracował tam tylko przez rok. Przeniósł się do Königin Luise Grube. Postanowił uzupełnić wykształcenie i poszedł do szkoły górniczej w Tarnowskich Górach. Poznał tam Friedricha Wilhelma Grundmanna. Młodzieńcy zostali przyjaciółmi. Powiadano, iż posiadali tylko jedną wspólną parę dobrych butów, dlatego gdy jeden wychodził na spacer, drugi zostawał w domu.
Młody chłopak został pomocnikiem mistrza zmianowego w Königin Luise Grube. Potem pracował w Königshütte na tym samym stanowisku. W 1820 roku otrzymał stanowisko rachmistrza w Johannazinkhütte i Charlottegrube na Załężu. Poznał tajniki produkcji cynku, stając się fachowcem w owej dziedzinie. Mając 23 lata został mistrzem zmianowych na kilku kopalniach galmanu i rachmistrzem w Mariens-Wunschzinkhütte w Łagiewnikach. Ożenił się z pochodzącą z Königshütte Alwiną Albertyną Kalide, siostrą rzeźbiarza Teodora. Para miała dwie córki, Marię i Waleskę. Niestety, szczęście małżonków nie trwało długo. W 1829 roku, w trzy miesiące i jeden dzień po narodzinach młodszej z dziewczynek, Alwina zmarła wskutek epidemii. Zmarła także i pierwsza z córek pary. Winckler pozostał sam na świecie z niemowlęciem.
W 1831 roku zmarł jego szef, Franz Aresin. Wdowie po przedsiębiorcy, Marii von Domes, poradzono poślubić Wincklera. Pomimo iż nie byli w sobie zakochani, rok później stanęli na ślubnym kobiercu.
Franz ocalił majątek żony. Zakupił Palowice, Jaśkowice, Woszczyce i Mysłowice. I tu jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Górnego Śląska - w 1839 roku zakupił małą, niepozorną, powstałą na totalnym bagnie wioskę. Wioskę o wdzięcznej nazwie Katowice.
W 1840 roku został właścicielem Petronellagrube (później włączonej do słynnej Charlottegrube, czyli Kopalni ''Rydułtowy''). Gdyby wszystko zliczyć, posiadał 14 kopalń galmanu, 60 kopalń węgla kamiennego (w niektórych był tylko udziałowcem), 7 hut cynku, 6 wysokich pieców, dwie fryszerki i walcownie.
W tym samym, 1840 roku Winckler w uznaniu swych zasług, szczególnie dla rozwoju przemysłu górnośląskiego, otrzymał od króla Fryderyka Wilhelma IV nobilitację. W ten oto sposób zwykły górnik stał się szlachcicem! Został także odznaczony różnego rodzaju odznaczeniami.
Pracownicy Wincklera mocno się do niego przywiązywali i bardzo kochali za dobroć, jaką im okazywał. Miły, życzliwy i szczery wobec każdego człowieka. Dobrze znał ciężką pracę swych robotników i usiłował im ulżyć. Wspierał budownictwo jednorodzinne dla robotników, przydzielał im materiał budowlany i udzielał zaliczek na budowę. Zbudował nawet kompleks wypoczynkowy dla robotników i nakazał zbudowanie dla nich szpitala. Podczas Wiosny Ludów, robotnicy stanęli w jego obronie. Trwała wówczas straszliwa zaraza, zaś Franz pomagał mieszkańcom Miechowic. Przyszły ksiądz Norbert Bończyk, otrzymał od niego lekarstwa i jedzenie dla swego chorego ojca, jemu zaś udało się wyzdrowieć. Nawiasem mówiąc, Winckler uratował mu życie!
W 1849 roku bohater niniejszego artykułu został posłem do Reichstagu. Zgłosił tam projekt skrócenia pracy robotników z 12 do 8 godzin. Niestety, projekt przegłosowano, no i klapa!
W ostatnich latach życia, Winckler chorował. Kilkukrotnie bywał na kuracji w Karlovych Warach. Leczył go pochodzący z Wrocławia lekarz Meliesbach. Jako że nasz bohater nie potrafił w pełni wyzdrowieć, mieszkańcy wsi zaczęli snuć podejrzenia, iż ów Meliesbach go truje!
Starał się o wystawienie pomnika Redenowi, co nie udało się za jego życia.
Pewnego dnia jedna z mieszkanek Miechowic przepowiedziała mu, iż z jednej ze swych podróży nie powróci żywy. Świadkiem zdarzenia był Norbert Bończyk...
Winckler zmarł na zawał serca 6 sierpnia 1851 roku, wracając z kuracji “u wód” w Bad Gastein, podczas zwiedzania groty koło Lublany w obecnej Słowenii. Miał 48 lat. Spoczął w Miechowicach. Mieszkańcy Górnego Śląska długo pamiętali o nim i o jego dobroci. Bończyk znał go osobiście, ten obiecał mu wsparcie finansowe, co nie doszło do skutku z powodu jego śmierci. Jego przyjaciel Grundmann wystarał się o wystawienie mu pomnika. Obelisk wystawiony został w Katowicach, a zniszczono go w 1945 roku. Tak samo, jak pałac w Miechowicach.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy tekst o zapomnianym fragmencie historii Górnego Śląska, czyta sie dobrze i przyjemnie. Czekamy na następne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze napisany tekst, przybliża ciekawą postać. Historia regionu zapewne kryje jeszcze wiele takich zajmujących, zatem czekamy na następne wpisy Albiny von Roth.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mógłby żyć dłużej. Ale jeśli pracowało się w hucie cynku, trudno było dożyć 50-tki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytalam książkę "Siedem krów tlustych" Marii Klimas Błachutowej., egzemplarz z 1962, który wypożyczyła moja siostra w bibliotece. Obecnie ta książka nie jest dostępna w księgarniach. Jest to sfabuloryzowa powieść o życiu Franza Winklera. Może w innym świetle przedstawia tutaj przemysłowca i potentata węglowego, ale jest to jedyna powieść o jego życiu , dzięki której można sobie utrwalić obraz epoki, w której żył i szukać nowej wiedzy o tym okresie.. W 2019 roku przeprowadzono rewitalizację ocalałej oficyny pałacu Tiele-Winkkerow w Miechowicach, która jest wykorzystywana na cele kulturalne. Myślę, że tam również można znaleźć informacje o tej rodzinie i tamtej rzeczywistości. Może uda się komuś napisać nową powieść o tych ludziach, ich zasługach i dorobku jaki wnieśli w rozwój przemysłu a więc i rozwoju miast i współczesności..

    OdpowiedzUsuń