16 paź 2020

Bunt chłopów

Adolf von Eichendorff
Adolf von Eichendorff
Na początku stycznia tworkowscy chłopi z powiatu raciborskiego, poddani barona von Eichendorff poinformowali urzędników dworskich, że nie będą już pracować, ponieważ wolność zaczęła się z dniem św. Marcina (11 listopada) 1810r. i została nakazana przez króla w znanym powszechnie edykcie. Powiadomiono o tym landrata, który natychmiast wysłał kuriera do Rejencji we Wrocławiu — tak samo uczynił radca sądowy, posyłając gońca do Sądu Krajowego w Brzegu. Pierwszy z nich nie otrzymał na miejscu żadnej odpowiedzi, która nadeszła dopiero po jakimś czasie pocztą. Powiadomiono go, że dobrze uczynił nie robiąc na razie nic, gdyż aż do wybuchu (zbrojnej) rewolty sprawa ta polega jurysdykcji władz sądowych. Po jakimś czasie władze sądowe z pomocą wojska w nocy aresztowały głównych sprawców w Tworkowie.
Upłynęło jednak zbyt dużo czasu, co sprawiło, że zło zdążyło się znacznie rozszerzyć. Według wyliczeń buntowały się już wówczas 72 wioski, na przykład w posiadłościach księcia Lichnowskiego: Lubomia i Chuchelna. Gminy kierowały do Tworkowa swoich przedstawicieli, a ci składali podpisy (pod akcesem buntu) i posyłali wysłańców do innych wiosek. Zło zaczęło się szerzyć również w powiecie głubczyckim. Po polskiej (wschodniej) stronie Odry sytuacja spokojna była do 10 lutego (1811), kiedy to zaczął burzyć się Pszów podlegający landratowi (raciborskiemu) Wrochemowi. Stamtąd 50 chłopów udało się do Krzyżowic, należących do pana Gunera, gdzie kijami przegoniono ludzi do roboty. Żądano gorzałki i oświadczano, że zgodnie z królewskim edyktem wszelka pańszczyzna ustaje. Kazano sobie dać świadectwo, że wykonano rozkaz swych przełożonych, a następnie wysłano chłopów z gminy krzyżowickiej do Rzuchowa, gdzie także przepędzono chłopów od roboty, pobiwszy opornych i zabierając 21 kwart gorzałki. Tak to szło dalej od wsi do wsi.

N. Mika Dzieje Ziemi raciborskiej, Kraków 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz