29 kwi 2022

Joanna Grzyzik — z biedy na salony

Kobieta z nizin społecznych, która została najbogatszym dzieckiem w Europie, a później awansowała na arystokratkę. Doskonale radziła sobie w wyższych sferach. Ośmiokrotnie pomnożyła odziedziczony majątek i była jedną z największych filantropek w historii Górnego Śląska. To Joanna Grzyzik, dziedziczka Karola Goduli.

Jej nazwisko ma kilka pisowni  Gryzik, Gryczik i Grycik, choć jej ojciec pisał się jako Grzyzik. Urodziła się 29 kwietnia 1842 w Porębie niedaleko Zabrza. Była córką Jana Grzyzika i Antoniny Hajn. Jej rodzice byli bardzo ubodzy, aby wyżywić rodzinę, ojciec dziewczynki pracował jako komornik w jednym z zakładów należących do Karola Goduli – jednego z najbogatszych Ślązaków w historii.

W styczniu 1845 Joanna została starszą siostrą, gdyż małżeństwu urodziła się druga córka, której nadano imię Karolina. Wkrótce potem doszło do nieszczęścia – Jan zmarł, pozostawiając rodzinę bez środków do życia. Niedługo później Antonina znalazła drugiego męża, jednakże małżeństwo trwało bardzo krótko, albowiem on też zmarł. Dwukrotnie owdowiała kobieta była jeszcze młoda, toteż jeszcze raz stanęła na ślubnym kobiercu. Niestety mężczyzna nie miał wystarczającej ilości pieniędzy, aby utrzymać obie dziewczynki. Antonina musiała podjąć niezwykle trudną decyzję. Oddała więc Joannę na wychowanie swej przyjaciółce, która nazywała się Emilia Lukas. Szczęśliwie się złożyło, że Emilia była służącą Goduli. Zabrała więc Joannę ze sobą. Być może dziewczynkę planowano przyuczyć do przyszłej pracy jako służąca. I wtedy po raz kolejny w tej historii stało się coś niezwykłego.

Karol Godula był inteligentnym, niezwykle zamożnym człowiekiem, który odnosił sukcesy na polu gospodarczym i finansowym. Jego życie prywatne nie było szczęśliwe – w młodości został brutalnie napadnięty i cudem przeżył, był oszpeconym kaleką, nie miał jednego oka i kulał, siostrzeńcy plotkowali na jego temat, przeważająca większość ludzi go nie szanowała, a pod koniec życia chorował na nerki. Cierpiał w milczeniu. Aż pewnego dnia w roku 1846 do jego domu trafiła licząca niecałe cztery lata Joanna.

Godula zaakceptował Joannę w swym domu. Ponoć pewnego dnia dziewczynka zebrała dla niego kwiaty i wręczyła mu. Nie wiadomo, czy sytuacja z bukietem naprawdę się wydarzyła, jednakże faktem jest, że pomiędzy Karolem i Joanną szybko nawiązała się nić porozumienia. Zaopiekował się nią i pokochał ją jak własne dziecko. Byli z sobą bardzo zżyci. Ponieważ była inteligentnym dzieckiem i jak na swój wiek bardzo dobrze liczyła, postanowił, iż zadba o jej edukację i zatrudnił dla niej prywatnego nauczyciela. Okazało się, że Joanna jest osobą mądrzejszą niż nauczyciel.

W 1848 gdy w Europie nasilił się kryzys, dolegliwości zdrowotne Goduli przybrały na sile. Okazało się, że ma kamień w pęcherzu moczowym. Spisał więc testament. Z początkiem lipca pojechał do Wrocławia, zabierając z sobą Joannę. Ulokowali się w hotelu Zum Goldenem Gans. 6 lipca 1848 Karol zmarł w męczarniach. Gdy następnego dnia otwarto testament, na jaw wyszedł szokujący fakt – Godula ustanowił Joannę swą spadkobierczynią! Odziedziczyła 40 kopalń węgla kamiennego, 9 zakładów wydobywczych galmanu, 3 huty cynku, 2 miliony talarów w złocie, kolejne miliony w papierach wartościowych, 4 majątki ziemskie – Szombierki-Orzegów, Bobrek, Bujaków oraz Chudów-Paniówki – łącznie prawie 70 tysięcy mórg pola i prawie, 3,5 tysięcy mórg lasu. Tak oto stała się najbogatszym dzieckiem w Europie, a testament wstrząsnął całym kontynentem. Godula został pochowany we Wrocławiu.

W testamencie zapisano, iż w przypadku bezpotomnej śmierci Joanny, majątek przypadnie siostrzeńcom Goduli. Nie mogąc się pogodzić, że dostali niewielką ilość zamiast całości, postanowili naszykować na nią zamach, a także obalić testament. Nie udało im się. Dopóki Joanna nie zostanie uznana za pełnoletnią, majątkiem miał zarządzać jej opiekun, będący przyjacielem Goduli prawnik Maximilian Scheffler. Najpierw Joanna mieszkała w Szombierkach, a potem przeniosła się do Wrocławia, gdzie uczyła się w szkole Urszulanek. Potem uczyła ją Amalia Possanner von Ehrenthal.

Joanna z trojgiem dzieci (czwarte w brzuchu)

Mieszkając we Wrocławiu Joanna często gościła w teatrze, gdzie bywała co tydzień. W 1858 spotkała potomka Piastów – hrabiego Hansa Ulryka von Schaffgotscha, i od razu się w sobie zakochali z wzajemnością. Pomimo, iż Hans był arystokratą, wcale nie był bogaty. Nie mógł zawrzeć związku małżeńskiego z Joanną, ponieważ, choć bajecznie bogata, nie miała tytułu. Scheffler zapłacił więc pruskiemu królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV, kupując nobilitację dla Joanny. Dziewczyna dostała też herb. 23 października tego samego roku przyszli małżonkowie podpisali w pałacu Szombierkach kontrakt ślubny.

14 listopada 1858 w pałacu w Szombierkach odbyło się wielkie przyjęcie. 15 listopada w kościele farnym WNMP w Bytomiu Joanna i Hans zostali małżeństwem. W ceremonii brało udział kilku księży, w tym proboszcz Józef Szafranek i krewny Hansa. Antonina udzieliła błogosławieństwa. Nowożeńcy nie wzięli udziału w weselu, gdyż zaraz po ceremonii pojechali w podróż poślubną do Wrocławia. Zamieszkali w willi Schefflera. Początkowo Schaffgotschowie ukrywali plebejskie pochodzenie Joanny. W 1859 parze urodził się Hans Karol, w 1860 Klara, w 1862 Elżbieta, a w 1864 Eleonora. W 1859 kupili pałac w Kopicach, który później przebudowano. W 1865 Joanna przejęła z rąk Schefflera osobiste zarządzanie majątkiem, skończywszy 23 lata i będąc matką czwórki dzieci. Hans nie miał dostępu do majątku ambitnej żony, która pomimo niskiego pochodzenia doskonale radziła sobie w arystokratycznym środowisku. Brylowała na salonach i została damą różnych orderów.

Joanna z mężem

Odwiedzając zwykłych ludzi, Joanna zakładała strój śląski, oraz oczywiście godała po ślonsku. W swych zakładach zatrudniała zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych. Była też jedną z największych filantropek w historii Górnego Śląska.
Ufundowała szpital w Goduli, w którym mieściła się również ochronka, szkoła robót kobiecych, gospodarstwa domowego, przytułek dla starców i inwalidów. Ufundowała odrębną szkołę dla małych dzieci i gospodarstwa domowego. Zorganizowała w swoich zakładach kasy zapomogowe, z których wypłacano zasiłki wdowom i sierotom. W hutach cynku utworzyła kasę bracką dla pracowników (hutnicy do niej należący mogli korzystać z bezpłatnego leczenia i zasiłku chorobowego). Utworzyła fundusz w wysokości 100 000 marek, z którego procenty miały być wsparciem dla ubogich rodzin, wdów i sierot. Zapisała w testamencie pieniądze dla swojej służby. 10 000 marek przeznaczyła na Dom Wychowawczy im. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy we Wrocławiu. 1000 marek przeznaczyła dla Instytutu dla Niewidomych we Wrocławiu. Przekazała też pieniądze do zakładu dla głuchoniemych w Raciborzu. Z innych rzeczy, które robiła to fundowała też osiedla robotnicze i oczywiście kościoły (są to bardzo piękne kościoły), zapłaciła 58 000 talarów za wybudowanie drogi z Szombierek do Chebzia, ufundowała szkoły w Chebziu i Goduli.

W 1905 zakłady przemysłowe hrabiny zostały przekształcone w spółkę Gräflich Schaffgotsche Werke, z kapitałem 50 mln marek, z czego 49,98 mln należało do Joanny. W 1906 Joanna podzieliła swoje udziały w spółce pomiędzy dzieci. Jak się wówczas okazało, odziedziczony po Goduli majątek pomnożyła ośmiokrotnie. W 1909 z jej inicjatywy zwłoki jej przyszywanego ojca ekshumowano, i pochowano w kościele w Szombierkach.

Będąc już starszą panią, Joanna miała problemy kardiologiczne i odwiedzała różne kurorty. Zmarła 21 czerwca 1910 w Kopicach, a przyczyną śmierci był zawał. Została pochowana w mauzoleum koło kościoła w Kopicach. Mąż dołączył do niej niecałe pięć lat później.

W 1945 zwłoki Joanny i Hansa wyjęto z sarkofagów i sprofanowano. Przez wiele lat walały się po przypałacowym parku wraz ze zwłokami innych członków rodziny. W latach 70-tych wszyscy zostali złożeni w grobie na przykościelnym cmentarzu. W 2017 nagrobek zlikwidowano, a w 2019 przeprowadzono ekshumację. Wszyscy trafili do jednej trumny, którą wstawiono do jednego z sarkofagów w mauzoleum. Planowano oficjalny powtórny pogrzeb, lecz jak narazie do tego nie doszło.


 

 


3 komentarze:

  1. Świetny artykuł. Nie słyszałam wcześniej o tej pani

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia Pani Joanny, warta jest upamiętnienia i szacunku dla Jej działalności społecznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak używacie zdjęć z publikacji, to podawajcie źródła.

    OdpowiedzUsuń