Strony

13 lut 2019

Edukacja regionalna według Albiny


Jak wiadomo, Górny Śląsk jest bardzo tajemniczym regionem. Na każdym kroku czeka jakaś niesamowita historia. Piękno i urok. Co chwila natrafiamy na interesujące miasto, czy wieś. Całe mnóstwo ciekawych postaci historycznych - książęta, hrabiowie, działacze społeczni, burmistrzowie, artyści. Wspaniałe zabytki, począwszy od gotyckich kościołów, poprzez wieże ciśnień, na nagrobkach skończywszy. Historia i teraźniejszość. Szemrzące rzeki. A także okazja do szalonej zabawy. Tak w skrócie możnaby opisać Górny Śląsk.
skladnica-gornoslaska.pl
Mieszkańcy naszego regionu wciąż nie wiedzą wszystkiego, co wiedzieć powinni. A bez tej wiedzy nie mogą należycie funkcjonować. Nie każdy wie, iż stolicą naszego regionu nie są Katowice, lecz tak naprawdę stolice są dwie - Opole i Racibórz. Jak wiadomo, w podręcznikach historii treści odnoszących się do Górnego Śląska jest tylko 1 %! Niestety, jest to dopiero początek. Przydałaby się zatem edukacja regionalna. Najlepiej zacząć jak najwcześniej, a mianowicie od zerówki. 
Przechodząc do sedna sprawy. Spróbujmy zatem zastanowić się, jak powinna wyglądać obowiązkowa edukacja regionalna na Górnym Śląsku. Z góry zaznaczam: informacji jest całe mnóstwo i nie oburzajcie się, iż czegoś brakuje.
Najpierw podstawa. Co to takiego ten Górny Śląsk. Jak nazywają się jego stolice i jak przebiegają granice. Do jakich państw przynależał niegdyś i do jakich przynależy obecnie. Jego najważniejszą rzeką jest Odra. Zamieszkuje go kilka narodów.
professor-wrobel.de
Po drugie. Górnośląskie miasta. Dzielimy je na kilka rodzajów: raciborzopodobne, tarnogórskopodobne, katowicopodobne i kędzierzynopodobne. Albo prościej. Średniowieczne, nowożytne i współczesne. Albo książęce i nieksiążęce. Choć przyznam szczerze, podobają mi się wszystkie pomysły. Najważniejsze są Racibórz i Opole, to należy poznać je wszystkie. Co ciekawe, jak się okazuje, każde z nich, te większe i te mniejsze, powiązane jest właśnie z Raciborzem.
Przyroda. Rzeki: Odra, Ruda, Cyna, Kłodnica, Mała Panew, Bytomka, Prudnik, Stobrawa. Las murckowski, Lasy Rudzkie,  Bory Niemodlińskie, Góry Opawskie, Beskid Śląski. Ptaki, ryby, motyle, ssaki, wszelkiego rodzaju robale.
Kolejna rzecz to wsie. Podraciborskie, podrybnickie, podopolskie. Do wyboru do koloru. Nazwy niektórych z nich powtarzają się, trzeba wiedzieć która to która. Tych wszystkich wsi jest całe mnóstwo, jedna po drugiej. Niektóre z nich nazywają się bardzo oryginalnie, jak przykładowo Nędza.
Wydarzenia historyczne. Celtowie, Germanie i Słowianie. Spalenie siedziby Gołężyców w Lubomi, wojna Mieszka Laskonogiego, czyli Plątonogiego z bratem. Nadanie praw miejskich Raciborzowi i Opolu, a także Opawie. Gdzieś w tej plątaninie przewija się mała, lecz urocza Leśnica. Najazd tatarski. Oblężenie Raciborza. Sprowadzenie cystersów do Rud. Wojny husyckie, rządy węgierskie, reformacja, wojna trzydziestoletnia (w tym pobyt króla Jana Kazimierza w Głogówku), rządy Wazów, autonomia i hodowla winorośli. Wojny śląskie. Zaraza tyfusu, rewolucja przemysłowa. Rządy Leo Grindta w Königshütte i Georga Brüninga w Bytomiu. Pierwsza wojna światowa, plebiscyt i powstania. Druga wojna światowa i Tragedia Górnośląska. Do tego wszystkiego - PRL. Wydarzeń jest dużo i nie sposób wymienić tu wszystkich. A najwięcej jest niestety, chyba wojen. Musimy jednak wiedzieć, co działo się w naszym regionie, gdyby nie te wydarzenia, być może nie pisałabym tychże słów, które właśnie czytacie. A także nie byłoby tych, którzy ten region zamieszkują.

Skoro już jesteśmy przy wydarzeniach historycznych, biorą w nich udział różne postacie. W końcu nic nie dzieje się bez przyczyny. Ktoś przecież podejmuje decyzje, nieprawdaż? Warto wiedzieć, kim byli chociażby Mikołaj z Koźla, Karol Godula, Józef Lompa, Ludwig Guttmann, Wilhelm Blandowski, Egon Rakette, Feliks Józef Gawlina, Otto Hegenscheidt czy Józef Rymer. A skoro każde dziecko zna bajkę o Kopciuszku, tak każde dziecko na Górnym Śląsku znać powinno postać śląskiego Kopciuszka. Jest nim ta urocza dama w sukni na krynolinie, czyli Joanna Gryzik. Nie zapominajmy także o Walesce von Winckler, czy księżnej Ludmile. Warto wiedzieć, iż średniowieczną księżniczką w Bytomiu i Koźlu była Maria, późniejsza królowa Węgier. A jeśli byliście na Kujawach, słyszeliście o matce króla Łokietka, księżniczce imieniem Eufrozyna. Może nie była zbyt miłą osobą, ale warto o niej pamiętać, w końcu to była naszo dziołcha. Któżby sobie wyobrażał, że jeden ze śląskich rodów szlacheckich, mianowicie Ballestremowie, pochodzą z Północnych Włoch? Proszę bardzo, a jednak. Na Górnym Śląsku wszystko jest możliwe. Dzięki temu, że istnieje miasto takie jak Koźle, tężec Was nie zabije. A kto wie, czy gdyby nie było Gliwic, istniałby krem Nivea i plastry na skaleczenia. Warto wspomnieć o wysuwanych szminkach.
dokumentyslaska.pl
Przechodzimy do następnej rzeczy. Skoro są postacie historyczne, to oprócz uczestnictwa we wszelkiego rodzaju wydarzeniach, musiały pozostawić po sobie zabytki. Tak, dobrze słyszeliście, zabytki. Wszystkie zamki, pałace, fragmenty murów obronnych, kościoły, klasztory, poczty, sądy, więzienia, ratusze, starostwa, magistraty, dworce, kolumny na rynkach miast, nawet kostka brukowa. Niewielu dostrzega ich piękno, a to głównie dlatego, że wiele z nich jest poniemieckie. Vide: Kościół farny w Raciborzu (tak, mój ulubiony,  musiałam!), znajdujący się na fotografii obok. Mało brakowało, aby nie został zburzony. Tylko jedna jego część nie jest niemiecka, mianowicie Kaplica polska. Dla większości ludzi jest po prostu brzydki. W rzeczywistości jest piękny. Bardzo piękny. Wszystkie zabytkowe kościoły na Górnym Śląsku są piękne i niejedną tajemnicę ukrywają. Podobnie jest z zamkami i pałacami, dworcami a nawet familokami, chociażby Kolonią Alfred. W Katowicach czy dawnym Königshütte tyle kamienic, że oczopląs gwarantowany. Można się zgubić w owej gęstwinie zabytków. Są po prostu wszędzie! Każdy ma je w domu, czy w mieszkaniu.

Stroje. Wprawdzie nie są noszone na codzień, lecz stanowią piękny element naszej kultury i tradycji. Jest kilka rodzajów stroju górnośląskiego: rozbarsko-bytomski, pszczyński, raciborski, opolski, cieszyński, strój Lachów śląskich, orłowski i szywałdzki. Dzieli się je na codzienne i odświętne. Niektóre kobiety chodziły po chłopsku a inne po pańsku. Mnie osobiście irytuje, iż w mojej okolicy, gdzie obowiązuje strój raciborski, panie z Kół Gospodyń Wiejskich zakładają inne, nieraciborskie. Choć pomimo tego wyglądają pięknie. To cudowne uczucie siedzieć za nimi na sumie odpustowej w kościele. Kobiety z dawnych fotografii w niczym nie ustępują Monie Lizie czy wiktoriańskim damom, albo też aktorkom z dawnego Hollywood! Wspaniałe tkaniny, spódnice, cudowne koronki i hafty. Ręcznie malowane szale. Panowie też wyglądają pięknie.
Następnie, kultura i tradycje. Wróżba z kwiatu wiśni, wodzenie niedźwiedzia, procesja konna w Pietrowicach Wielkich. Pielgrzymki do Piekar. Barbórka. Skubanie pierza i babski comber. Taniec z miotłą i trojak. Palenie Judasza i pogrzeb basa. Jeśli chodzi o kuchnię: kołocz, rolada z kluskami, Śląskie Niebo, szpajza i inne specjały, po których musimy zrzucić kilogramy.
Z mojej strony to wszystko na dziś. Koniec moich spekulacji. A wy jak wyobrażacie sobie edukację regionalną? Podzielcie się swoimi pomysłami, do czego serdecznie zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz